Podczas weekendowego spotkania na szczycie G-20, szef Europejskiego Banku Centralnego powiedział dziennikarzom, że marcowe posiedzenie Banku może okazać się jednym z ważniejszych w tym roku. Dał do zrozumienia, że ECB nie zamierza pozostawać bierny, ale reagować nawet w sytuacji, kiedy potencjalne ryzyka mogą (ale nie muszą) się zmaterializować. Dodał też, że w marcu Bank będzie posiadał stosowne informacje do podjęcia potencjalnej decyzji. Oczywiście nie oznacza to, że 6 marca dojdzie do cięcia stóp procentowych, ale ryzyko takiego ruchu wzrosło. Na razie jednak inwestorzy zdają się ignorować to ryzyko – dzisiaj rano poznaliśmy lepszy odczyt indeksu Ifo z Niemiec (wzrost w lutym do 111,3 pkt.), co zmniejszyło negatywną wymowę wcześniejszych odczytów ZEW i PMI. Wpływ miała też publikacja Eurostatu o godz. 11:00, która pokazała, że inflacja HICP dla całej strefy euro wyniosła ostatecznie 0,8 proc. r/r w styczniu, wobec 0,7 proc. r/r w pierwszym odczycie. Niemniej temat inflacji zacznie wracać już w czwartek, kiedy to od rana zaczną napływać wstępne szacunki z Niemiec (wpierw z poszczególnych landów), a w piątek poznamy kluczowe wyliczenia dla całej strefy euro. Jeżeli odczyt za luty będzie niższy, niż oczekiwane 0,7 proc. r/r, to rynek szybko przypomni sobie o weekendowej wypowiedzi Mario Draghiego. Warto jednak zauważyć, że zarówno on, jak i główny ekonomista ECB, Peter Praet wykluczyli ryzyko pojawienia się deflacji. Pytanie, zatem czy ECB zamiast cięcia stóp, nie zdecyduje się czasami w marcu na inne rozwiązania, które mogłyby wesprzeć gospodarkę.
Wykres koszykowego BOSSA USD pokazuje, że tzw. ruch powrotny zakończył się w ubiegłym tygodniu przy 68,54 pkt. i teraz wracamy do spadków. W tygodniowym raporcie zwróciłem uwagę, że publikowane na początku marca dane makroekonomiczne z USA, mogą okazać się nie takie złe, jak się sądzi, co może umocnić dolara. Na razie jednak analiza techniczna sugeruje w krótkim terminie scenariusz spadkowy. Warto będzie jednak obserwować zachowanie się BOSSA USD w rejonie 68,10-68,20 pkt. Złamanie tego rejonu będzie oznaczać test okolic 67,95 pkt. Jeżeli ten poziom też miałby pęknąć w najbliższych dniach, to postawi to pod znakiem zapytania marcowe odreagowanie dolara.
Na wykresie EUR/USD mimo publikacji lepszego indeksu Ifo z Niemiec widać, że rejon oporu 1,3760-70 nie został jeszcze trwale naruszony. Wsparcie to okolice 1,3740-45. Jednak to, że udało się utrzymać w obszarze kanału wzrostowego, sugeruje raczej, że test oporu 1,3810 może być kwestią niezbyt długiego czasu. Poziom ten wyznaczają szczyty z grudnia.
Nadal duże wahania cen widać na funcie. W piątek wieczorem mieliśmy silną przecenę po spekulacjach, jakoby szykowana na ten tydzień transakcja Vodafone-Verizon miała mieć ograniczony wpływ na rynek spot. Z kolei dzisiaj o poranku funt potaniał po tym, jak podczas weekendowego spotkania G-20, szef Banku Anglii powiedział dziennikarzom, że szanse na podwyżkę stóp procentowych w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy są niewielkie (choć w sumie Carney nie dodał tu nic nowego). Niemniej kolejne kilkadziesiąt minut przyniosło wyraźne odbicie funta. Widać, zatem, że temat Vodafone-Verizon nadal będzie rozgrywany przez spekulantów.
Na wykresie GBP/USD widać, że ranna zwyżka zatrzymała się chwilowo w rejonie 1,6670, gdzie przebiega spadkowa linia trendu ze szczytu z 17 lutego. Z kolei rejon 1,6667 to maksimum z 24 stycznia. Sforsowanie tych poziomów otworzy drogę do ataku na wspomniane szczyty z ubiegłego tygodnia. Ważnym poziomem będą też okolice 1,6745 – to szczyt z kwietnia 2011 r.
Opracował:
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ