Dziś rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej (FOMC). Mus się on zmierzyć z faktem, że bazowa inflacja wydaje się być niższą niż zakładano kilka miesięcy wcześniej. Z drugiej strony, gospodarka prezentuje się znacznie lepiej. Podczas czerwcowego posiedzenia, prognozy uczestników FOMC wskazywały na wzrost preferowanego przez nich wskaźnika cen konsumenckich. w IV kwartale tego roku o 3.2 proc w porównaniu do roku wcześniejszego. Prognozowano, że ceny bazowe wzrosną o 3.9 proc. Te prognozy mogą być jednak zbyt optymistyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o inflację bazową. Aby osiągnąć przewidywania Fed, inflacja bazowa w ostatnich czterech miesiącach tego roku musiałaby wzrosnąć w tempie 4.5 proc. rocznie, co według ekonomistów z Morgan Stanley jest mało prawdopodobne.
Dobrą wiadomością jest zatem małe prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych podczas tego tego posiedzenia. Zaktualizowane prognozy prawdopodobnie pokażą jeszcze jedną, ostatnią podwyżkę stóp o ćwierć punktu procentowego, która powinna pojawić się do końca roku. Jednakże bez ponownego przyspieszenia w inflacji bazowej, cykl zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed może być uważany za zakończony. Jednak biorąc pod uwagę znacznie lepszą kondycję gospodarki, niż zakładano wcześniej, bankierzy mogą również prognozować teraz mniejszą liczbę obniżek stóp w przyszłym roku. Z punktu widzenia inwestorów jest to sytuacja mieszana - choć koniec cyklu podwyżek stóp jest pozytywny, to jednak mniejsza skłonność do cięć może oznaczać wyższe długoterminowe stopy procentowe.
Na rynkach trwa wyczekiwanie. Tylko nieliczne wykazują konkretne zmiany. W większości wypadków mamy jednak jakąś formę stabilizacji. Ceny kontraktów indeksowych po ubiegłotygodniowym podskoku teraz ani go nie kontynuują, ani nie wróciły do testowania wsparć. Wczorajszy dzień przyniósł nieznaczne osłabienie, ale nie wniosło ono niczego nowego do sytuacji rynkowej. Kontrakt na DAX pozostaje pod kluczowym oporem. Tu nadal nieco większe jest ryzyko powrotu do tendencji z sierpnia. Rynek ropy zdaje się być wyjątkiem od tego powszechnego wyczekiwania. Tu wciąż mamy do czynienia ze zwyżką cen. Nie jest ona dynamiczna, ale systematyczna. Cena baryłki ropy WTI wynosi obecnie ponad 91.20 dolarów. Do oporu brakuje jeszcze nieco ponad 2 dolary na baryłce. Od dawna nie było to konkretnej korekty. Na złocie zaś trwają wymiany ciosów, ale bez większego efektu. Obecnie cena zawędrowała do poziomu 1930 dolarów za uncję. Dalsza zwyżka umożliwi ponowny test okolicy 1950 dolarów.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Biuro maklerskie mBanku S.A.