Poprzednie tygodnie odzwyczaiły wielu inwestorów od zieleni. Równie pesymistycznie zapowiadała się wczorajsza sesja. Najważniejsze dane – niemiecki wskaźnik nastrojów biznesowych IFO oraz poziom podstawowych zamówień środków trwałych w USA były dużo gorsze od przewidywanych (odpowiednio 104.4 pkt wobec prognozowanych 106.2 pkt oraz -1.4% przy oczekiwaniach na poziomie 0.5%). Słabe dane makro zwróciły uwagę graczy w stronę giełdy i rynków obligacji. DAX zakończył sesję o 1.32%, a CAC40 o 1.58% powyżej wczorajszego zamknięcia. Nieustannie spadają rentowności niemieckich papierów dłużnych. Oprocentowanie federalnych 30-latek spadło z 2.46% do 2.16%.
Jednocześnie w Europie spektakl cypryjski zastąpiono sztuką bankową na trzech aktorów. Mario Draghi z uporem twierdzi, że EBC jest gotów w każdej chwili obniżyć stopy procentowe, by pobudzić europejską gospodarkę. Vitor Contancio, wiceprezes EBC zdecydowanie potwierdza słowa swojego szefa, zaś zasiadający w zarządzie Jorg Asmussen mówi, że nie ma o czym mówić, ponieważ cięcie stóp będzie nieskuteczne. Publiczność po kolejnym posiedzeniu Rady Prezesów w Bratysławie chętnie powie „sprawdzam”.
Rytm czwartkowej sesji zacznie w godzinach porannych wybijać brytyjski urząd statystyczny, który opublikuje dane dotyczące PKB. Po południu amerykański Departament Pracy poda
do wiadomości dane z rynku pracy za Oceanem. Czeka nas rozgrzewka przed piątkową publikacją danych o PKB Stanów Zjednoczonych. Zniecierpliwione rynki muszą czekać.
dr Maciej Jędrzejak