Mimo że twarde dane z gospodarki USA nie wskazują jeszcze na wyraźne spowolnienie wynikające z nieprzewidywalnej polityki handlowej i fiskalnej nowej administracji, pojawiają się coraz wyraźniejsze sygnały ryzyka dla dolara. Choć pierwszy kwartał przyniósł zaskakujący spadek PKB, co wzbudziło obawy recesyjne, to majowe odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług pokazały solidne odbicie i powrót w strefę ekspansji. Czy to oznacza, że ryzyko recesji zostało wyolbrzymione, a dolar może odetchnąć z ulgą?
Opinia na temat tego, że recesji w USA można uniknąć została wsparta przez solidne dane makro z ostatnich tygodni. Rzeczywiście publikacje złagodziły nastroje rynkowe. Jednak efekty taryf celnych (obecnie zawieszonych na 90 dni) mogą się dopiero ujawnić w drugiej połowie roku. Problem nie został więc rozwiązany, a jedynie odsunięty w czasie.
Co więcej, dolarowi zaczyna zagrażać inny czynnik o charakterze strukturalnym. Mowa tu o sytuacji fiskalnej w USA. Uchwalona przez Izbę Reprezentantów ustawa podatkowa prezydenta Trumpa, obecnie procedowana w Senacie, zakłada m.in. trwałe przedłużenie wcześniejszych ulg podatkowych. Brakuje jednak trwałego źródła finansowania tych zmian, co oznacza dalszy wzrost deficytu budżetowego, który już teraz jest mocno napięty.
Jeśli temat ten zyska większą uwagę opinii publicznej i inwestorów, może stać się istotnym obciążeniem dla dolara. Rynki jak dotąd koncentrowały się na danych krótkoterminowych i polityce monetarnej, lecz pogarszające się fundamenty fiskalne USA mogą wkrótce skłonić uczestników rynku do rewizji swoich oczekiwań wobec amerykańskiej waluty. Pytanie nie brzmi więc „czy”, ale „kiedy” rynek uświadomi sobie wagę tego zagrożenia.
Łukasz Zembik OANDA TMS Brokers