Lewica nie zgadza się na projekt zmian w składce na ubezpieczenia zdrowotne dla przedsiębiorców na rok 2026, ponieważ chce większej progresywności, wynika z wypowiedzi wicepremiera, ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego. W jego ocenie, projekt w obecnej wersji jest nie do zaakceptowania, ale Lewica jest gotowa do rozmów.
Wczoraj Sejm znowelizował ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych dotyczącą zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców na rok 2025. W Sejmie znajduje się jeszcze projekt zmian od roku 2026.
"Na drugą część [zmian w składce zdrowotnej od roku 2026] się nie zgadzamy, dlatego że chcemy większej progresywności. Nie jest dobrze, jeżeli pracodawca jeżeli pracownik na umowie o pracę płaci większą składkę niż na jednoosobowej działalności gospodarczej, zarabiając te same pieniądze. Zresztą uważam tak uczciwie jako też obywatel, kiedyś przedsiębiorca. Masz mikrobiznes, płacisz mniej" - powiedział Gawkowski w TVP Info.
Podkreślił, że Lewica chce nadal pracować nad projektem.
"System ma być sprawiedliwy, a nie sprawiedliwy tylko dla wybranych. Zgłosiliśmy poprawki, będziemy pracowali, chcemy urealnienia tego projektu, większej progresywności. Nie odkładamy i nie chowamy głowy gdzieś w piasek, mówimy że chcemy pracować. Programy są po to, żeby były przepracowane" - wskazał wicepremier.
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych proponuje od roku 2026 zmiany zakładające, że osoby które rozliczają się według skali podatkowej oraz w formie podatku liniowego oraz osoby opłacające podatek dochodowy z kwalifikowanych praw własności intelektualnej, płaciłyby stałą składkę zdrowotną, która miałaby wynosić 9% od 75% minimalnego wynagrodzenia przy dochodzie do 1,5-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Po przekroczeniu dodatkowo 4,9% od nadwyżki.
Osoby, które rozliczają się w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych płaciłyby stałą składkę zdrowotną, wynoszącą 9% od 75% minimalnego wynagrodzenia do 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Po jego przekroczeniu dodatkowo 3,5% od nadwyżki.
(ISBnews)