Fed nie zaskoczy dziś rynku. Pozostawienie stóp na niezmienionym poziomie to scenariusz bazowy. Istnieje wciąż zbyt wiele niepewności związanych ze skutkami polityki celnej USA, dlatego Rezerwa Federalna woli wybrać ostrożniejszy wariant, który oznacza wyższe stopy przez dłuższy czas. Dzisiejsze wieczorne wydarzenie nie powinno zatem stanowić przełomu dla dolara amerykańskiego.
Oprócz samej oceny aktualnej sytuacji gospodarczej, rynek będzie chciał również poznać komentarze Powella dotyczące politycznych nacisków ze strony prezydenta. Nie powinniśmy jednak oczekiwać zbyt wiele. Co najwyżej z ust przewodniczącego mogą paść słowa o niezależności banku centralnego, która to niezależność stanowiona jest przez prawo. Bezpośredniego odniesienia do ostatnich kontrowersyjnych wypowiedzi Trumpa prawdopodbnie zabraknie, co jest w pełni zrozumiałem.
Kontrakty Fed Funds Futures a także ankieta agnecji Bloomberg (zawierająca prognozy kluczowych instytucji finansowych) wskazują, że do obniżki może dojść dopiero w III kwartale tego roku. Największe szanse na zmianę parametrów polityki monetarnej są przypisywane wrześniowemu posiedzeniu. Do tego czasu Fed będzie się prawdopodbnie bacznie przyglądał rozwojowi wydarzeń w gospodarce.
Dziś o stopach procentowych decydować będzie także RPP. Konsensus rynkowy zakłada obniżkę o 50 pb z aktualnego poziomu 5,75 proc. Dane makro (zaskakująco niska inflacja wstępna za kwiecień, słabnący wzrost gospodarczy) a także niepewność związana z wojną handlową, wszystko to może być argumentem za luzowaniem polityki monetarnej. Moim jednak zdaniem luzowanie warunków monetarnych rozpocznie się w czerwcu lub w lipcu. Rada prawdopodobnie będzie chciała zobaczyć pełne dane za maj oraz kwiecień i otrzymał potwierdzenie słuszności swojej decyzji.
Oczywiście obniżka jest nieunikniona i to zdecydowanie zaczął wyceniać rynek. Widać spadek stawek WIBOR ale również od pewnego czasu możliwość cięć zauważalne jest na wykresach kontraktów FRA (Forward Rate Agreement). Maj uważam jednak za zbyt wczesny termin. Jeszcze niedawno mówiło się o 4 kwartale, ewentualnie o początku 2026 roku. Potem większość przedstawicieli Rady wskazywała na lipiec.
Pamiętajmy, że wyraźny spadek CPI za kwiecień był w pewnym stopniu spotęgowany wysoką bazą z poprzedniego roku. Dalszy spadek inflacji będzie wspierany przez niższe ceny surowców, w tym ropy naftowej. Dodatkowo dynamika wzrostu cen bazowych wciąż pozostaje na podwyższonym poziomie a jej redukcja następuje powoli. Spadek wskaźnika "core" będzie ograniczany przez wciąż wysokie koszty pracy (wynagrodzenia na poziomie 7,7 proc. r/r) a także ze względu na proces domykania się luki popytowej w naszej gospodarce. To oznacza, że popyt wewnętrzny przestaje ograniczać inflację, a nawet może ją wspierać. W takim otoczeniu "bazowa miara" ma ograniczoną przestrzeń do spadku – i właśnie dlatego powrót do trwałego celu inflacyjnego (2,5 proc.) może nastąpić dopiero w I połowie 2026 r.
Łukasz Zembik OANDA TMS BROKERS