Po okresie dynamicznego wzrostu inflacji wywołanego skutkami pandemii, globalna polityka pieniężna wkracza w etap powolnego dostosowywania. Mimo że ceny towarów i usług w wielu krajach zaczynają zbliżać się do poziomów sprzed pandemii, stopy procentowe pozostają na wysokim poziomie. W efekcie oczekiwania na szybkie obniżki stóp procentowych ustępują bardziej realistycznym scenariuszom, w których banki centralne, od Stanów Zjednoczonych po Japonię i Amerykę Łacińską, ostrożnie balansują, by uniknąć powrotu inflacyjnej spirali.
W Stanach Zjednoczonych siła dolara oraz stabilna sytuacja gospodarcza (wyrażająca się m.in. solidną konsumpcją i mocnym rynkiem pracy), ograniczają presję na szybkie luzowanie polityki pieniężnej. Rezerwa Federalna sygnalizuje gotowość do ostrożnych obniżek stóp, jednak strategia opiera się na umiarkowanych i stopniowych działaniach. Przewidywania wskazują, że po 2025 roku nie należy oczekiwać znaczących zmian w kierunku dalszego luzowania. W innych regionach sytuacja jest bardziej zróżnicowana. Japonia, przez lata utrzymująca politykę ekstremalnie niskich stóp procentowych, powoli testuje możliwości ich podniesienia. Jednocześnie siła dolara, wsparta wysokimi rentownościami amerykańskich obligacji i globalną rolą dolara jako waluty rezerwowej, wywiera presję na osłabienie innych walut. Taki stan rzeczy zwiększa koszty importu, podtrzymując presję inflacyjną w wielu krajach. Przykładem może być kurs dolara amerykańskiego wobec meksykańskiego peso, który wzrósł o 20% od początku roku, czy dolara wobec kanadyjskiego dolara, gdzie wzrost wyniósł ponad 8.6%.
Na scenę wkraczają również czynniki polityczne. Zapowiedzi prezydenta-elekta Donalda Trumpa dotyczące wprowadzenia 25% ceł na import z Meksyku mogą ponownie zwiększyć inflację w USA, zmuszając Fed do bardziej restrykcyjnej polityki. Dodatkowo kryzysy fiskalne w takich krajach jak m.in. Niemcy czy Francja tworzą klimat niepewności, w którym banki centralne muszą równoważyć stabilizację makroekonomiczną z koniecznością kontrolowania inflacji. Rozbieżności w podejściu do polityki pieniężnej między poszczególnymi regionami komplikują proces osiągania globalnej równowagi. Kanada i Szwajcaria szybciej decydują się na obniżki stóp procentowych, podczas gdy Stany Zjednoczone i strefa euro pozostają bardziej powściągliwe. Te różnice mogą prowadzić do niestabilności na rynkach finansowych i utrudniać wychodzenie z inflacyjnego kryzysu.
W tym kontekście rośnie rola Chin, które poprzez osłabienie wzrostu gospodarczego i zmniejszenie wewnętrznego popytu obniżają globalne ceny surowców. Efekt ten przekłada się na inne kraje i pomaga częściowo w ograniczaniu inflacji, choć jest sam w sobie zbyt słaby, by umożliwić szybkie i skoordynowane luzowanie polityki pieniężnej na świecie. Najbliższe lata przyniosą raczej zachowawczą postawę banków centralnych. Fed przewiduje dalsze, lecz powolne obniżki stóp, unikając gwałtownych ruchów. Tymczasem napięcia polityczne, takie jak potencjalne wojny handlowe czy nowe taryfy celne, mogą ponownie wywołać wzrost inflacji, wymuszając bardziej restrykcyjne działania.
Świat stoi w obliczu niepewnej przyszłości, w której stabilizacja gospodarcza wydaje się trudna do osiągnięcia. Ryzyka fiskalne, napięcia handlowe i brak jednolitej polityki monetarnej komplikują proces normalizacji stóp procentowych. Chociaż inflacja w wielu krajach spada, ścieżka do znaczących obniżek stóp procentowych jest wciąż długa i pełna wyzwań. Banki centralne muszą z jednej strony unikać nadmiernego luzowania, które mogłoby pobudzić inflację, a z drugiej nadmiernego zacieśniania, które ograniczyłoby wzrost gospodarczy.
Krzysztof Kamiński Oanda TMS Brokers