Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się wzrostami sięgającymi 1% po bardzo mocnych danych z amerykańskiego rynku pracy. We wrześniu amerykańska gospodarka wykreowała aż 254 tys. nowych miejsc pracy, co było zdecydowanie powyżej oczekiwań na poziomie 140 tys. W górę do 159 tys. zrewidowano także sierpniowe dane. Jakby komuś tego było mało stopa bezrobocia nieoczekiwanie obniżyła się do 4.1% z 4.2% w sierpniu, a dynamika wynagrodzeń wzrosła do 4.0% r/r z 3.9% r/r miesiąc wcześniej. Dane są zatem jastrzębie na całej linii i absolutnie nie wskazują na potrzebę gwałtownych obniżek stóp. Rynek pracy cały czas wygląda bowiem dobrze.
W piątek optymizm rozlał się szeroko na rynku, ale dziś już widać częściowe odreagowanie, a notowania kontraktów terminowych na S&P500 spadają poniżej 5800 pkt. Po ostatnich mocnych danych z amerykańskiego rynku pracy już nikt nie myśli, aby po raz drugi obniżać stopy procentowe o 50 punktów bazowych podczas listopadowego posiedzenia Fed. Oczekiwania na łagodzenie polityki monetarnej po 25 punktów na kolejnych posiedzeniach są jednak bardzo dobrze zakotwiczone i powinny średnioterminowo wspierać hossę na Wall Street. W najbliższym czasie wszystko zależeć będzie od wydźwięku sezonu wyników, który rusza już w najbliższy piątek od raportów amerykańskich instytucji finansowych. To jak radziły sobie banki jest barometrem zachowania całej gospodarki. Inwestorzy najuważniej przyglądać się będą wynikom spółek technologicznych, które nieco zawiodły kwartał wcześniej.
Po publikacji świetnych danych z rynku pracy dolar mocno zyskał na wartości, a kurs EURUSD spadł poniżej 1.10 i tam pozostaje. Zmniejszenie oczekiwań na obniżki stóp procentowych w wykonaniu Fed, ciąży notowaniom złota, choć te cały czas utrzymują się blisko 2650 USD. Silniejszy dolar ciąży złotemu. Dziś kalendarium makroekonomiczne nie należy do najciekawszych. Najważniejsze w tym tygodniu będą publikowane w czwartek dane o amerykańskiej inflacji we wrześniu.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Biuro maklerskie mBanku S.A.