Wczorajsza sesja była całkowicie zdominowana przez kampanie wyborczą na półwyspie apenińskim . Początkowo dobre nastroje wiązały się z nadzieją inwestorów na definitywną wygraną Bersaniego, który dla rynków finansowych jest symbolem nowości, stabilizacji, a przede wszystkim gwarantem harmonijnej współpracy w ramach Unii Europejskiej. Niestety po opublikowaniu wstępnych wyników kampanii okazało się, że Bersani może liczyć na 38% głosów. Berlusconi z kolei, ugrał wstępnie 30% wszystkich głosów, które najprawdopodobniej połączy w ramach koalicji z tymi, które zdobył Grillo, co pozwalałoby na samodzielne rządy. Dla inwestorów ten czarny scenariusz okazał się nie do przyjęcia, a kurs EURUSD w ciągu kilku godziny zniżkował o ponad 260 pipsów. Kolejnym czynnikiem, który co prawda jest rozłożony w czasie, ale ma istotny wpływ na kurs walut, jest kwestia wypowiedzi Bernanke w kontekście dalszego QE. Okazuje się, że rynki są tak uzależnione od pieniędzy płynących z FED, że inwestorzy nie wyobrażają sobie już bez nich dalszej egzystencji. Ostatnie „minutki”, które były wstępną zapowiedzią wycofywania się z nieograniczonego zakupu aktywów, wydają się wprawiać rynki finansowe w dziwną nostalgię przekładającą się na kolejne dołki wykresu.
Podczas dzisiejszej sesji, oczy inwestorów będą zwrócone w kierunku przedstawicieli banków cenralnych - Mervyna Kinga oraz Bena Bernanke z FED, który około godziny 16:00 odpowie na nurtujące dziennikarzy pytania. Oprócz konferencji, dość istotne będą także dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, których odczyt nastąpi równolegle z wystąpieniem przewodniczącego FED-u.
Maciej Jędrzejak