W USA Wall Street w czwartek miała podjąć szóstą próbę wypracowania odbicia. Dane makro z fundamentalnego punktu widzenia pomagały bykom. Pozostawała jednak obawa o cięcia zakupów przez Fed i o to, czy politycy porozumieją się w sprawie podniesienia limitu długu USA.
Tygodniowy raport z amerykańskiego rynku pracy pokazał, że liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w ostatnim tygodniu wyniosła 305 tys. (oczekiwano 325 tys.). Średnia 4. tygodniowa spadła. Dane są od dłuższego już czasu tak dobre, że umiarkowane pogorszenie mogło nawet pomóc bykom (mniejsze prawdopodobieństwo cięcia wydatków na skup aktywów przez Fed).
Ostateczne dane (druga weryfikacja) o wzroście amerykańskiego PKB nie doprowadziły nawet do drgnięcia na rynkach. Odnotujmy, że annualizowany PKB wzrósł o 2,5 proc. (oczekiwano 2,6 proc.). Po publikacji przez NAR (stowarzyszenie pośredników) sierpniowego indeksu podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym też nie było reakcji. Indeks spadł o 1,6 proc. (oczekiwano spadku o 0,4 proc.). Tym nikt się nie przejął – zbyt dobrze ostatnio wyglądał rynek nieruchomości.
Na rynku akcji początek sesji był bardzo optymistyczny, ale szybko ochłodziła nastroje wypowiedź Johna Boehnera, Republikanina i Speakera Izby Reprezentantów. Powiedział on, że jego partia zgodzi się na podniesienie limitu zadłużenia USA, ale tylko wtedy, kiedy jednocześnie zredukowane będą wydatki federalne.
Indeksy zanurkowały, ale po godzinie przeważyła chęć kupna akcji po pięciu sesjach spadku. Doskonale zachowywał się (od dawna najsilniejszy) NASDAQ. Rósł jednak też S&P 500, czyli indeks szerokiego rynku. Na długo optymizmu jednak nie wystarczyło. Na godzinę przed końcem sesji S&P 500 znowu testował poziom neutralny. Dzięki ostatnim minutom sesji udało się zakończyć dzień niewielką zwyżką, ale był to jedynie nic nieznaczący „ząbek” w trendzie spadkowym.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję od kontynuacji, wręcz pokazowej, środowej siły. WIG20 od razu zaatakował linię trendu spadkowego idącego od stycznia tego roku. Szybko się cofnął, bo słabe nastroje na innych giełdach chłodziły głowy byków, ale widać było, że obóz ten łatwo się nie podda.
Po chwili niepewności indeksy ruszyły dalej na północ, mimo że na innych giełdach europejskich sytuacja się pogarszała. WIG20 znowu raz zaatakował linię trendu. Nadal liderami wzrostów były banki. Kolejny dzień GPW była najsilniejszą giełdą europejską. Najpewniej oprócz kwestii OFE wpływ miało też to, że kapitał zaczął wracać na rynki rozwijające się.
WIG20 ustabilizował się tuż pod linią trendu i czekał na rozwój sytuacji nie reagując na pogarszającą się sytuację na innych giełdach. Przed pobudką w USA sytuacja ta zaczęła się poprawiać, a to byki wykorzystały do definitywnego przełamania linii trendu spadkowego. Potem jeszcze premier potwierdził informacje TOK FM ze środy (o „okienkach” swobodnego wyboru między ZUS i OFE w części składki emerytalnej), co dodatkowo poniosło indeksy.
Końcówka była nieco słabsza i WIG20 zyskał „tylko” 1,19 proc. i naruszył linię trendu spadkowego. Potwierdzenie, a najlepiej przełamanie szczytu z sierpnia byłoby mocnym potwierdzeniem ciągle obowiązujących sygnałów kupna. Trudno jednak oczekiwać prawdziwej hossy przed uporządkowaniem swoich spraw przez Amerykanów.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion