Czwartkowa sesja rozpoczęła się trzęsieniem ziemi w Japonii. Dosłownie. W okolicach Tokio zanotowano wstrząsy o sile 5.3 w skali Richtera. O ile obywatele Kraju Kwitnącej Wiśni są przyzwyczajeni do podobnych wydarzeń, o tyle poranna decyzja Haruhiko Kurody, szefa BoJ była dla rynków szokiem. Do ogłoszonej kilka miesięcy temu decyzji o podjęciu walki o powrót inflacji i ustaleniu jej celu na poziomie 2% dołożona została kolejna istotna „cegiełka”. W gospodarkę będzie regularnie pompowane 7 trylionów jenów każdego miesiąca, podczas gdy rynek oczekiwał figury bliższej 3 trylionom. Wszystkie pary walutowe z jenem po chwili wystrzeliły. Grający na osłabienie japońskiej waluty mieli powody do zadowolenia. Entuzjastycznie plan przyjęli również inwestorzy na tokijskim parkiecie, gdzie NIKKEI225 zakończył sesję na poziomie 2.25% powyżej wczorajszego zamknięcia. Bycze nastroje panowały także w parze EURUSD. Była to zasługa nieco gorszych od oczekiwanych danych ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wskaźnik Zadeklarowanych Wstępnych Bezrobotnych był wyższy od prognozowanego, o 35.000 osób, zaś liczba osób wciąż korzystających z zasiłków dla bezrobotnych nieznacznie wzrosła. Tymczasem, na Starym Kontynencie szef EBC zapowiedział obniżkę stóp procentowych już w przyszłym miesiącu. Podczas konferencji prasowej Mario Draghi dodał, że „słaba aktywność ekonomiczna przedłużyła się na początek roku, a stopniowa poprawa jest planowana na drugą połowę roku.” Mgliste obietnice rynek wziął za dobrą monetę.
Koniec tygodnia zapowiada się ciekawie. Przed południem zostaną opublikowane dane o dynamice PKB strefy euro w I kwartale br. Prognozy nie pozostawiają złudzeń. Recesja w krajach unii walutowej trwa w najlepsze. Równocześnie podane zostaną informacje o sprzedaży detalicznej w eurostrefie. Popołudnie zdominują doniesienia z zachodniej półkuli, gdzie inwestorzy oczekują danych z kanadyjskiego i amerykańskiego rynku pracy (pierwszy piątek miesiąca to zawsze Non-farm Payrolls) oraz bilansów handlowych tych państw.
dr Maciej Jędrzejak