Decyzja OPEC+ o zwiększeniu produkcji ropy naftowej o 547 tys. baryłek dziennie od września 2025 roku nie wpłynęła znacząco na ceny surowca, ponieważ rynek wcześniej uwzględnił ten ruch w swoich oczekiwaniach. Zmiana ta jest częścią szerszego planu stopniowego wycofywania się z wcześniejszych cięć produkcyjnych, a organizacja uzasadniła ją pozytywnym stanem globalnej gospodarki oraz niskim poziomem zapasów ropy.
Notowania surowca pozostały stabilne: cena ropy Brent wzrosła jedynie o 0.16%, osiągając poziom 69.78 USD za baryłkę, natomiast WTI zyskała 0.28%, dochodząc do 67.52 USD. Spokojna reakcja rynków potwierdza, że decyzja OPEC+ była zgodna z wcześniejszymi sygnałami i nie stanowiła zaskoczenia.
Jednocześnie pojawiły się nowe czynniki ryzyka związane z napięciami geopolitycznymi. Stany Zjednoczone zagroziły wprowadzeniem 100-procentowych taryf wtórnych wobec podmiotów kupujących rosyjską ropę, co ma na celu zwiększenie presji na Moskwę. Część tankowców zmieniła trasę po ogłoszeniu tych sankcji, jednak Indie — jeden z głównych odbiorców rosyjskiego surowca — zapowiedziały kontynuację zakupów, mimo gróźb ze strony administracji Trumpa.
W przypadku, gdyby Indie jednak ograniczyły import rosyjskiej ropy, rynek mógłby utracić nawet 1.7 mln baryłek dziennie. Taki scenariusz mógłby zrównoważyć prognozowaną nadwyżkę podaży w czwartym kwartale 2025 roku oraz w 2026 roku, dając OPEC+ większą swobodę w dalszym luzowaniu cięć na poziomie 1.66 mln baryłek dziennie.
Zgodnie z szacunkami Goldman Sachs, rzeczywisty wzrost podaży ze strony ośmiu krajów OPEC+ może wynieść nawet 1.7 mln baryłek dziennie, ponieważ inni członkowie kartelu ograniczyli swoją produkcję po wcześniejszych przekroczeniach ustalonych limitów.
Na rynku utrzymują się jednak obawy o wpływ polityki celnej Trumpa na globalny wzrost gospodarczy oraz popyt na paliwa, zwłaszcza w kontekście słabszych danych z amerykańskiego rynku pracy. Choć decyzja OPEC+ była neutralna dla cen, to właśnie czynniki geopolityczne mogą w najbliższych miesiącach zaważyć na równowadze podaży i popytu na globalnym rynku ropy.
Krzysztof Kamiński - OANDA TMS