Europejski Bank Centralny znajduje się dziś w trudnym położeniu – musi rozważyć, czy krótkoterminowe osłabienie inflacji wystarczy, by uzasadnić dalsze łagodzenie polityki pieniężnej, mimo narastających w tle długofalowych czynników sprzyjających wzrostowi cen. Rynkowe oczekiwania wskazują, że na najbliższym posiedzeniu EBC może zdecydować się na kolejną obniżkę stopy depozytowej, tym razem do poziomu 2 proc. Głównym powodem miałoby być spowolnienie gospodarcze w strefie euro, wywołane niepewnością związaną z nowymi cłami ogłoszonymi przez USA oraz krótkoterminowy spadek inflacji związany z taniejącą ropą i silniejszym euro. Warto wspomnieć, że najnowsze dane CPI z Francji okazały się niższe od prognoz, co może dodatkowo skłaniać decydentów do bardziej gołębiego podejścia.
Nowe taryfy handlowe, zapowiedziane przez Waszyngton w kwietniu, wywołały znaczący wzrost niepewności – nie tylko globalnie, ale zwłaszcza wśród eksporterów ze strefy euro, obawiających się utraty dostępu do rynku amerykańskiego. Równocześnie większa podaż towarów z Chin, które szukają alternatywnych kierunków eksportowych, może przyczynić się do presji na spadek cen w Europie. Na sytuację cenową wpływa również słaby popyt na surowce energetyczne oraz zwiększona produkcja w krajach OPEC, co obniża notowania ropy naftowej. Aprecjacja euro względem dolara dodatkowo obniża koszty importu, wspierając trend dezinflacyjny. Wszystko to może sprawić, że wskaźniki inflacji konsumenckiej w strefie euro znajdą się latem poniżej celu EBC.
Mimo tej chwilowej ulgi, nie można zapominać o czynnikach strukturalnych, które w nadchodzących kwartałach mogą ponownie podbić dynamikę cen. Deglobalizacja, odradzający się protekcjonizm, niekorzystna demografia oraz transformacja energetyczna – to wszystko sprzyja trwałemu wzrostowi kosztów. Przewagi wynikające z globalnych łańcuchów dostaw i taniego importu powoli zanikają, a rosnące bariery handlowe oraz polityki chroniące lokalne przemysły podnoszą ceny produkcji.
Dodatkowym czynnikiem jest kurczenie się zasobów siły roboczej (nie tylko w Europie) co umacnia pozycję pracowników w negocjacjach płacowych i generuje presję kosztową. Równie istotna jest polityka klimatyczna. Rosnące ceny emisji dwutlenku węgla oraz konieczność inwestycji w zielone technologie zwiększają koszty firm, które w znacznej części prawdopodbnie zostaną przerzucone na konsumentów. Do tego dochodzą zmiany w polityce fiskalnej. Zwiększone wydatki publiczne, często finansowane długiem, jak w Niemczech, podnoszą popyt w warunkach ograniczonej dostępności pracowników, co również sprzyja wzrostowi cen.
Coraz więcej wskazuje również na to, że oczekiwania inflacyjne konsumentów zaczynają się unosić. Zarówno badania EBC, jak i Bundesbanku, pokazują rosnącą liczbę obywateli przewidujących inflację wyraźnie powyżej celu 2 proc. w perspektywie kilku lat.
W takiej sytuacji kontynuowanie cięć stóp procentowych niesie za sobą istotne ryzyko. Chociaż bieżące dane mogą sugerować przestrzeń dla dalszego luzowania polityki, to ignorowanie rosnących długoterminowych presji inflacyjnych może doprowadzić do konieczności zdecydowanie ostrzejszej reakcji w przyszłości. Zachowanie ostrożności i wyważenia decyzji przez EBC pozostaje kluczowe.
Łukasz Zembik OANDA TMS Brokers