Włosi zagłosowali przeciw zaproponowanej przez premiera Renziego reformie Senat (59,1% na NIE, 40,9% na TAK). W odróżnieniu od BREXIT-u i wyboru Donalda Trumpa, to nie było zaskoczenie. Niemniej jednak taki wynik referendum oznacza dymisję premiera Włoch, wspiera populistów, a przede wszystkim zwiększa niepewność przed kolejnymi politycznymi rozstrzygnięciami w Europie. W tym przed przyszłorocznymi wyborami we Francji i Niemczech. Tej niepewności w żaden sposób nie zmniejsza wygrana Van der Bellena nad uważanym za populistę Hoferem w niedzielnych wyborach prezydenckich w Austrii.
Wyniki włoskiego referendum nie tylko stały się impulsem do przeceny euro, ale jako, że zwiększają one niepewność na rynkach, również prowadzą do przeceny innych ryzykownych aktywów (m.in. złotego), wspierając jednocześnie te uważane za bezpieczne (szwajcarski frank, japoński jen). Referendum pozostanie głównym tematem dzisiejszego dnia. Jednak nie będzie to temat jedyny. Drugim ważnym wydarzeniem będzie publikacja indeksów PMI i ISM obrazujących koniunkturę w sektorze usług. W nocy zostały opublikowane już dane m.in. z Australii, Japonii i Chin. W kolejnych godzinach napłyną raporty z największych europejskich gospodarek, a później z USA.
Kluczowym wydarzenie rozpoczynającego się tygodnia będzie zaś czwartkowe posiedzenie ECB, które po włoskim referendum dodatkowo nabiera na znaczniu.
WALUTY: Kurs EUR/USD zareagował spadkiem do 1,0504 na wyniki referendum we Włoszech. Teraz testuje okolice 1,0560. Najbliższym liczącym się wsparciem jest strefa 1,05-1,0518. Spadek poniżej tej bariery otworzy drogę do parytetu (1,00). Taki scenariusz jest realny w sytuacji, gdy ryzyko polityczne w Europie będzie w przyszłości narastać, ECB już w czwartek powinien wydłużyć program QE, Fed w kolejnym tygodniu podniesie stopy procentowe, a nadzieje na fiskalne luzowanie w USA wciąż się utrzymują.
Doniesienia z Włoch i spadek EUR/USD przełożyły się na przecenę złotego do głównych walut. Rano kurs EUR/PLN testował poziom 4,49 zł, 4,25 zł, a CHF/PLN 4,18 zł. Taka reakcja nie zaskakuje. Podażowa presja na złotego może nasilić się w momencie spadku EUR/USD poniżej 1,05. Dziś natomiast polskiej walucie w żaden sposób nie może pomóc piątkowa decyzja S&P o podniesieniu perspektywy ratingu Polski do stabilnej z negatywnej. Jakkolwiek sama decyzja zaskoczyła na plus, to już wczytanie się w treść towarzyszącego jej komunikatu, a zwłaszcza w prognozy pokazuje, że agencja na tę chwilę zbyt optymistycznie patrzy na polską gospodarkę.
GIEŁDY: Giełdy azjatyckie wkroczyły w nowy tydzień w minorowych nastrojach. Większość z nich traci na wartości. Spadków w reakcji na wyniki referendum we Włoszech można też oczekiwać w Europie. Otwarta natomiast pozostaje kwestia kontynuacji realizacji zysków na Wall Street. O tym bardziej zdecyduje publikacja indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu, niż nastroje na rynkach globalnych.
ROPA: Ropa Brent rozpoczęła nowy tydzień od realizacji zysków, po tym jak w poprzednim jej cena podskoczyła z 46,88 USD do 54,41 USD, kończąc go na najwyższym poziomie od lipca 2015 roku. Skok ten było oczywiście podyktowany decyzją OPEC o ograniczeniu wydobycia. Teraz więc rodzi się pytanie, jak długo jeszcze potrwa ten rajd w górę? W mojej opinii decyzja OPEC tak naprawdę niewiele zmienia w długim terminie. Ani nie zmienia istotnie układu sił popytu i podaży. Ani też nie jest wstępem do kolejnych podobnych decyzji. Stąd też oczekuję rychłego zakończenia wzrostu cen ropy.
Wykres dzienny ropy Brent znajduje się w dość interesującym miejscu. Otóż po ostatnich silnych wzrostach dotarł on do strefy oporu 53,72-54,30 USD. Byki są rozpędzone, więc jest szansa na jego definitywne przełamanie. To otworzyłoby drogę do 60 USD. I dopiero tam należałoby spodziewać się rynkowego zwrotu.
Marcin Kiepas
główny analityk easyMarkets