Sugestia amerykańskiego prezydenta wskazująca, że nie dojdzie w niedługim czasie do zawarcia nowej umowy handlowej z Chinami nie wywołała jak na razie większego zamieszania na rynkach. Poniedziałek w USA i Wielkiej Brytanii był dniem wolnym, co miało też wpływ na spokojny przebieg sesji azjatyckiej. Brak reakcji na komunikat Trumpa jest zastanawiający, szczególnie z tego względu, że wcześniej tweetował, że brak porozumienia handlowego w niedługim czasie będzie prowadził do nakładania kolejnych ceł na import dób z Chin, co z kolei coraz bardziej ciążyć będzie globalnej gospodarce. Na chwilę obecną nic nie wskazuje aby do końca czerwca, kiedy na szczycie G20 Trump będzie rozmawiał z Xi wydarzył się przełom, w związku z czym inwestorzy coraz bardziej mogą wyceniać scenariusz dalszej eskalacji konfliktu, cieniem kładący się na bardziej ryzykownych aktywach. W końcówce 2018 roku doprowadziło to do załamania cen akcji, jednak od tego czasu uległo zmianie podejście banków centralnych, które w dużym stopniu złagodziły swoją retorykę, na czele z Fed-em i z tego tytułu nie wydaje się aby obecnie groziła tak duża przecena. Kluczowym wsparciem dla S&P 500 pozostaje poziom 2800 pkt.
Na rynku walutowym w przypadku większości par dolar odreagowuje wczorajszy ruch wzrostowy, niemniej jednak nie wobec notowań euro, gdyż główna para walutowa ponownie osuwa się poniżej 1.12. Na drugim biegunie znajdują się waluty antypodów, co zbieżne jest z relatywnie dobrym sentymentem rynkowy, niemniej jednak zmienność i na tym rynku pozostaje bardzo ograniczona. W kalendarium dziś znajdują się już jakieś publikacje, jednak nie należą one do największego kalibru. Na uwagę zasługują tylko popołudniowe wskaźniki z USA, w tym przede wszystkim majowy odczyt indeksu Conference Board, który odzwierciedla nastroje amerykańskich gospodarstw domowych. Ostanie dane PMI wskazały na silne pogorszenie aktywności gospodarczej, jeśli powtórzy się to w innych, poziom awersji do ryzyka może wzrosnąć, a dolar ponownie znaleźć się pod presją. Wczorajszą przecenę odreagowują również notowania brytyjskiej waluty, która w parze z dolarem próbuje wrócić powyżej 1.27. Choć w najbliższej perspektywie z związku z utrzymującą się niepewnością dotyczącą Wielkiej Brytanii nie można wykluczać kontynuacji spadków w kierunku 1.24, gdzie znajdują się minima z początku roku, to jednak w dłużej perspektywie pojawia się pewna nadzieja dla funta. W związku z tym, że poparcie zarówno dla Laburzystów jak i Konserwatystów jest historycznie niskie, partie nie powinny zdecydować się na wcześniejsze wybory, co z kolei rodzi kolejne implikacje. Zakładając, że Partia Konserwatywna nie stanie za niekontrolowanym wyjściem w momencie gdy sytuacja się ustabilizuje na stole pozostanie kolejne referendum, dojście do porozumienia Partii Pracy i Torysów oraz dalsze przełożenie terminu wyjścia. Wszystkie trzy scenariusze w różnym stopniu będą wspierały brytyjską walutę.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A.